Przygoda z analogiem zaczyna się zwykle zwykle od filmu 35 mm. Potem, wcześniej lub później zaczyna kusić średni format. I chciałby człowiek spróbować, ale się nie zrujnować. Szukając sprzętu trafiasz na oferty Mamiyi cz Hassa za grube pieniądze, do tego obiektywy… wychodzi sporo. A to jest aparat dokładnie na początek. Doskonały sprzęt na rozpoczęcie przygody ze średnim. Ja swoją też tak zacząłem. Kosztuje rozsądne pieniądze (ja za swoją dałem 250 zł). Ma swoje zady i walety… Ale po kolei.
Każdy kwadrat jest prostokątem
TLR czyli Twin Lens Reflex swego czasu był bardzo popularną konstrukcją aparatu. Czemu popularną? Bo ma swoje niewątpliwe zalety. Po pierwsze takie podejście znacznie upraszcza konstrukcję aparatu. Jednym obiektywem celujemy, drugim robimy zdjęcia. Wypada pryzmat i ruchome lustro, gdyż nie są do niczego potrzebne. Brak ruchomego, i przy tym formacie zdjęcia ogromnego, lustra zmniejsza drgania przy robieniu zdjęć, czyli umożliwia stosowanie dłuższych czasów ekspozycji. Z kolei wadą jest paralaksa. Ponieważ obiektyw, którym celujemy jest odsunięty od tego, którym robimy zdjęcia, to im bliżej znajduje się obiekt tym bardziej obraz widziany na matówce różni się od tego, który znajdzie się na kliszy. W TLRach jest również centralna migawka, co także pomaga przy uzyskiwaniu nieporuszonych zdjęć na dłuższych czasach. Poza tym, jeśli nie ma lustra, a jest centralna migawka, to jest znacznie ciszej. Jeśli kto patrzył przez wizjer SLR 35mm to spojrzenie przez kominek TLR powoduje zachwyt. Matówka jest ogromna. Czerwona ramka oznacza kadr jaki zostanie zarejestrowany po założeniu insertu ma film 35mm.
Yashica 635
TLR
film 120 lub 135 (z adapterem)
Obiektyw wizjera 80mm f 2.8
Obiektyw roboczy Yashikor 80 mm f3,5-22,
Mimnimalna odległość ostrzenia 1m
Migawka centalna Copal MXV,
czasy 1s – 1/500 sek plus B
Obiektyw
Yashica 635 to tak naprawdę Yashica D z dodaną możliwością użycia filmu 135 obok 120. Większość produkowanych egzemplarzy wyposażona była w obiektywy trójelementowy (3elementy w 3 grupach) Yashikor, końcowe egzemplarze miały Yashinony (4 elementy w 3 grupach, konstrukcja podobna do Tessara). Generalnie Yashikor poniżej f8 jest dość miękko rysującym szkłem, co może być zaletą przy portretach. Yashinony montowane np. w Yashice 124 są ostrzejsze. Jednak przymknięte powyżej f8 obiektywy trudno odróżnić. Mnie osobiście obrazek się podoba, a czasem miękko rysujący obiektyw bywa zaletą. Klatka 6×6 (po prawdzie 56mm x 56mm, w taki wymiar wpisuje się zdjęcie) daje tak dużo informacji w stosunku do kliszy 35mm, że miękki rysunek zdjęcia nie wadzi, a dużych powiększeń nikt (poza świrami) nie ogląda z nosem przy odbitce. Moje zdanie na temat różnic między tymi szkłami – nie jest aż tak wielka by warto było się tym przejmować. Obiektyw, przez który celujemy to również 80mm tyle, że ze stałą przesłoną 2.8. Przy bliskich kadrach portretowych trzeba brać pod uwagę błąd paralaksy. Jeśli postać będzie ciasno umieszczona w kadrze to na zdjęciu będzie obcięta góra, za to więcej dołu. Minolta wyprodukowała do TLRa paradjuster, czyli lift, który po wycelowaniu podnosi aparat o tyle, ile wynosi różnica odległości między osiami obiektywów. Nie miałem w ręku tego ustrojstwa, choć wydaje się, że przy zdjęciach ze statywów może mieć pewne zastosowanie. Ostrzenie odbywa się przez pokrętło po prawej stronie aparatu. Porusza się wtedy cały panel przedni, czyli oba obiektywy. W wizjerze widzimy odwrócony obraz i kadrowanie w związku z tym wymaga przyzwyczajenia się do tego, że obraz a wizjerze przysuwa się przeciwnie do naszych ruchów i jaki ruch powoduje oczekiwaną zmianę kadru. Trochę jakby człowiek miał patrząc w lusterko obcinać sobie włosy z tyłu głowy :-).
Zakładanie filmu
Może to oczywiste, a może nie, ale do założenia pierwszego filmu 120 potrzebna jest pusta rolka, ponieważ film zwija się z jednej na drugą. Po wyjęciu kliszy ta, na której był film pozostaje wolna. Pustą szpulkę można dostać w dowolnym punkcie, który woła filmy 120 za uśmiech do pań (zwykle) obsługujących za ladą. Aby założyć film trzeba wyjąć aparat z futerału. korpus otwiera się obracając pokrętło na spodzie. Zakładamy nowy film na dolną rolkę przeciągamy do górnej (pustej zakładamy i ustawiamy strzałki na plecach filmu do znacznika pokazującego gdzie ta strzałka powinna celować. Zamykamy i kręcimy pokrętłem naciągu filmu aż w okienku pojawi się cyfra 1. Na filmie 120 z formatu 6×6 dostajemy 12 klatek.
Zdjęcia
Na froncie aparatu znajdują się pokrętła po obu stronach obiektywów. Jednym ustawia się przesłonę, a drugim czas. Ustawione wartości można odczytać patrząc z góry w okienko nad obiektywem celownika. Yashica 635 jest całkowicie mechanicznym aparatem. Nie ma tam żadnej baterii. Aby zrobić zdjęcie trzeba samemu naciągnąć migawkę i przesunąć film. W tym aparacie obie te rzeczy robi się oddzielnie. Po prawej stronie obiektywu znajduje się dźwignia naciągu migawki. Bez naciągnięcia migawki aparat nie zrobi zdjęcia. Oczywiste to było 20 lat temu. Teraz, kiedy samo robi się wszystko, włącznie z bałaganem w pokoju, już takie oczywiste nie jest :-). Po prawej stronie korpusu, na bocznej ściance, powyżej pokrętła ustawiania ostrości znajduje się pokrętło przesuwu filmu. Ma ono mechanizm stopu, więc przesuwa film o jedną klatkę i blokuje się. Po tej samej stronie aparatu znajduje się również okienko pokazujące numer klatki. Niemożliwe jest więc przypadkowe przewinięcie rolki. By przesunąć film do następnej klatki po wykonaniu zdjęcia trzeba nacisnąć przycisk znajdujący się centralnie na pokrętle i zwolnić blokadę. Mechanizmy są absolutnie samodzielne. Wyzwolenie migawki nie wpływa w żaden sposób na mechanizm transportu filmu, i odwrotnie – przesunięcie filmu nie naciąga migawki. Wykonanie wielokrotnej ekspozycji jest więc dziecinnie proste. Naciągamy kolejny raz migawkę nie przesuwając filmu.
Jeszcze raz po kolei jak wykonać zdjęcie: otwieramy kominek wizjera – kadrujemy – ustawiamy parametry zdjęcia (czas ekspozycji i przesłonę) – naciągamy migawkę – wykonujemy zdjęcie (naciskamy spust) – zwalniamy blokadę przesuwu filmu – przewijamy pokrętłem do oporu, czyli do następnej klatki. UWAGA: Czas ekspozycji należy ustawić przed naciągnięciem migawki. Zmienianie czasu ekspozycji przy naciągniętej migawce może spowodować uszkodzenie tego mechanizmu W związku z tym, że obiektyw celownika na stałą przesłonę nie ma mowy o podglądzie głębi ostrości. Proste. Można również niechcący wsadzić sobie palec w kadr i tego nie zobaczymy. To znaczy zobaczymy, ale dopiero po wywołaniu kliszy. Z rzeczy istotnych aparat nie posiada światłomierza jak również baterii w związku z tym. Można powiedzieć, że to wersja unpluged. Minusem takiego rozwiązania jest to, że nigdzie nie ustawiamy iso materiału, co oznacza, że można zapomnieć co się do niego założyło. A skoro nie pamiętamy czy siedzi w aparacie film 100 czy 400 to trudno ustawić poprawnie ekspozycję. Poza tym warto wyrobić sobie nawyk przesuwanie filmu przed lub po ekspozycji. Aparat nie ma bowiem zabezpieczenia przed wielokrotną ekspozycją. Pomijając wszelkie niedogodności mniejsze lub większe to świetny aparat. Prosty i niezawodny, dający dużą frajdę z robienia fotek, a o to w sumie chodzi.
Najnowsze komentarze