Czas na wstępną ocenę domowej wersji procesu wywoływania czarno-białych negatywów. Dotychczas wywołałem 4 koreksy, czyli 8 rolek. 6 rolek filmów 120 – 4 Ilforda HP5+ iso 400 i dwie Ilford Delta 100 i 2 rolki 135 – 2 Ilforda HP5+ Iso 400.Wszystko poszło gładko i efekty są w porządku. Z czasem może dojdę do wniosku, że mogłyby być lepsze. Ale jeszcze nie doszedłem do takich wniosków

©KonradSiuda

©KonradSiuda, koreks Kaiser, ciemnia, darkroom, wywoływanie filmów, film developing

Jednym z moich założeń było przeprowadzenie całego procesu w sposób jak najmniej uciążliwy dla domowników. I w mojej ocenie to się powiodło. Ponieważ szanowna małżonka nie zgłasza sprzeciwów, choć zwykle macham koreksem gdy jest w domu. Pomysł podzielenia wywoływacza na porcje także się sprawdził. Nie zauważyłem, by wpływało to ujemnie na wołanie, a znakomicie ułatwia przeprowadzenie całej rzeczy.

Z drobiazgów, którym będzie trzeba poświęcić trochę uwagi są plastikowe flaszki. Te od Cisowianki 0,7 są zbyt delikatne (miękkie). Wypróbuję inne wody, zobaczymy czy któraś lepsza jest do tego celu. Z drobnych również, acz uciążliwych rzeczy – wąż prysznicowy. W obecnych bateriach grzybek kierujący wodę do słuchawki prysznicowej blikuje się gdy stumień wody jest dość silny. Zbyt silny na płukanie koreksu. Ja rozwiązałem to blokując grzybek klipsem, tak by nie odcinał wody z prysznica. Poza tym warto zanim się rozpocznie wołanie zastanowić się gdzie i w jaki sposób pewnie powiesić klisze do wyschnięcia.