TA młoda dama zgodziła się pozować do zdjęcia. Z kobietami trzeba delikatnie, więc grzecznie podziękowałem za wystąpienie na fotografii. Zostałem obdarzony uśmiechem, który powoduje, że serca facetów miękną jak wosk.
Kolory to Indie. Amarant, żółć, magenta, zieleń, złoto. Wszytko wokół ma kolory o niespotykanej intensywności. Ludzie są równie kolorowi i piękni. Czy szczęśliwi, trudno zgadnąć. Chyba w tym względzie nie różnią się od przybyszów. Przychodzą do świątyni za coś dziękować lub o coś prosić. Może dziękując za łaski chcieliby otrzymać ich więcej. Polegują w świątyni, jedzą i rozmawiają. W przybytku tłoczą się i przepychają. Każdy chce dotknąć, pozostać w bliskości jak najdłużej. Kolejni następują i popychają modlących się naprzód. Trochę inny sposób obcowania z absolutem. Barwniki, którymi obsypano posąg Nandina, czyli byka na którym podróżował Śiwa to oznaka czci oddawanej bóstwu.
Zeiss Ikon ZM, Zeiss Biogon ZM 35 f2.8, Fuji Pro 160S
A to polecam. Indie trudne są, przede wszystkim do podróżowania. I wykańczające momentami, ale warto pojechać. Jak wracam, to przeklinam i myślę, że nie wrócę tam, a już po kilku miesiącach zerkam czy nie ma jakiś lotów do Bombaju.