Panie kochają jedwab za to, że jest piękny, połyskliwy i opływający sylwetkę. Jedwabna piżama to odrobina luksusu, którą można sobie podarować. Na koniec męczącego dnia miła tkanina to zaproszenie do odpoczynku i zapowiedź słodkich snów. Skąd biorą tak pożądane jedwabne tkaniny?

Tkacze, weavers, India,Bhubaneswar, Indie ©KonradSiuda

Na przykład z Orissy w Indiach. Mały kolektyw w prowincjonalnym miasteczku produkuje jedwabne tkaniny. O ile sam jedwab jest luksusem, o tyle jego wytwarzanie odbywa się dość spartańskich warunkach. Część ludzi zbiera jedwabniki w lesie. Larwy owadów otulone kokonem skręconym z jedwabnej nici na tym wszystkim wychodzą najgorzej, bo tracą życie. Niestety, wydostając się z osłony jedwabnik przecina nić, co czyni kokon bezużytecznym w procesie produkcji tkaniny. Larwy zabijane są wrzątkiem co również rozkleja nić. Kobiety siedziały na podłodze i na udach skręcają nici z dwóch kokonów w jedną. Wielogodzinne pocieranie skóry przy tej czynności pozostawiało jasne ślady na udach. Choć czynność jest monotonna, to zajęte są tylko ręce, więc kobiety głośno rozmawiały ze sobą, śmiejąc się. Możliwość dworowania sobie z białego faceta, który i tak nic nie rozumie była zbyt kusząca by odmówić sobie drobnej przyjemności.

Tkacze, weavers, India,Bhubaneswar, Indie ©KonradSiuda

Powstała nić jest jednak poskręcana. Przewija się ją by ją wyprostować, co również powoduje jej wydłużenie. Po kilkukrotnym przewinięciu nić zwijana jest na motki. W tej manufakturze poszczególne motki są barwione w całości na różne kolory. Na krosnach gdzie łączy się nici o różnych kolorach wedle konkretnego schematu by uzyskać pożądany wzór na tkaninie. Prosty wzór tkacz tworzy z pamięci. Bardziej skomplikowane desenie są zakodowane na kartach perforowanych zapiętych w pętlę, które sterują pracą maszyny, choć nadal maszyna jest napędzana siłą człowieka. W tym zakładzie wszystko jest owocem pracy rąk ludzi. No, może poza wkładem, jaki wnosi osioł wioząc towar na wózku.

Budynki były proste, ale bardzo kolorowe. Krosna osadzane zostały w glinianej podłodze tak, że brzeg wykopu stanowił siedzisko dla tkacza. Poza jedwabiami wytwarzano tam też materiały bawełniane i mieszane, czyli jedwabne na bawełnianej osnowie. Tak powstawały bieżniki, obrusy i szale, dość wąskie, bo szerokość pasa tkaniny ograniczona była szerokością krosna.

Poza szalami różnych rozmiarów najpopularniejszym produktem tkackim jest sari, czyli typowo hinduski strój damski. Sari nie jest szyte, jest to pas materiału o długości około sześciu metrów obwiązany wokół bioder na kształt spódnicy i udrapowany na ramieniu. Najprostsze formy mają jednakowy wzór na całej długości. Prostota nie jest jednoznaczna z niską ceną. Wysokiej jakości materiał i wyrafinowany wzór mogą powodować, że odcinek materiału może kosztować tysiące. Inna wersja ubioru ma na jednym końcu fragment o innym wzorze, ale nadal utrzymany w tej samej tonacji kolorystycznej. To tzw zewnętrzny koniec, bo układanie materiału zaczyna się od spódnicy, czyli bardziej wzorzysta część stanowi dekorację na ramionach. Cały ubiór uzupełnia halka i obcisła koszulka z krótkimi rękawami kończąca się powyżej talii, zwaną choli. Strój jest tak powszechny w Indiach, że nawet policjantki czy kobiety służące w wojsku mają służbowe sari. Z dystynkcjami oczywiście. O ile dystyngowane damy ograniczają się do przechadzania, kiedy to poprawianie sari może być traktowane jako gest uwodzicielski, to kobiety pracujące muszą jakoś panować nad swoim ubiorem przy wykonywaniu codziennych czynności. Dlatego też oczywistą przysługą między kobietami jest użyczanie sobie… agrafki. Panowie mają podziwiać, a nie muszą wiedzieć w jaki sposób pas materiału utrzymuje się na sylwetce podkreślając tam gdzie trzeba i tuszując, gdzie to konieczne. Damskie sposoby dlatego są sekretami, że mężczyźni nie mają o tym pojęcia. I nie jest to specjalność wyłącznie indyjska. Ale to już temat na zupełnie inną historię…