W Europie odnotowuje się coraz więcej przypadków zachorowań na odrę, która wydawało się, że jest chorobą należącą do historii.

Konrad Siuda

To był najpoważniejszy wybuch odry w w Nowym Jorku od 1992 roku. Odnotowano 58 zachorowań na ponad 3300 kontaktów z wirusem w populacji. Nie było ofiar, jedno dziecko hospitalizowano z powodu zapalenia płuc i jedna kobieta straciła ciążę. Instytucje odpowiedzialne za ochronę zdrowia podały wyliczenia, według których opanowanie choroby pochłonęło 395 tys. dolarów i ponad 10 tys. godzin pracy personelu medycznego.

Wszyscy chorzy należeli do populacji ortodoksyjnych żydów, a ponad połowa z nich zaraziła się od krewnych. Ponad 71 proc. przypadków należało do dwóch licznych rodzin, 45 przypadków dotyczyło dzieci i dorosłych, którzy odmówili szczepienia lub opóźniali ich terminy. 

– Raport pokazuje, jak duże ryzyko niesie ze sobą zaniechanie szczepień, zwłaszcza wewnątrz hermetycznych grup ludzi – mówi dr Jane Zucker z Departamentu Zdrowia i Higieny Psychicznej miasta.

Nowy Jork może się pochwalić aż 97 proc. wskaźnikiem zaszczepienia populacji przeciw odrze, śwince i różyczce – Mówi Jason Schwartz z katedry ochrony zdrowia Uniwersytetu Yale. Ta sprawa pokazuje jak skuteczne są szczepienia. Nawet w tak gęsto zamieszkanym rejonie jak Brooklyn, żadna z osób zaszczepionych nie została zakażona.

Importowany wirus

Nastolatek powrócił z Londynu 13 marca 2013 roku. Odra wciąż tli się w Zjednoczonym Królestwie, odkąd  poziom zaszczepienie populacji spadł do ok. 80 proc. W ciągu tygodnia od powrotu zainfekowanej osoby do instytucji odpowiedzialnych za zdrowie publiczne zaczęły napływać raporty od lekarzy o przypadkach wykrycia odry. Większość chorujących została odizolowana na oddziałach zakaźnych. Jednak wizyty w placówkach ochrony zdrowia spowodowały ekspozycję innych ludzi na wirusa. Miało to również miejsce w szkołach, do których uczęszczały zakażone dzieci, w czasie podróży samolotami, w domach, a nawet na weselu.

Wirus odry jest wysoce zakaźny. Zarazki pozostają w powietrzu i zachowują zdolność infekcji jeszcze przez dwie godziny po tym, jak zakażone osoba je opuści. Pracownicy ochrony zdrowia zebrali informacje o możliwych kontaktach zakażonych osób. Szczepienie osoby nie posiadającej odporności, która zetknęła się z wirusem jest skuteczne w ciągu 72 godzin od momentu kontaktu – mówi Jane Zucker – stąd potrzebna była błyskawiczna reakcja. 3351 osób było zagrożonych w wyniku kontaktu z chorymi. 2/3 z nich było chronione przez uprzednie szczepienia. Kolejne 11 proc. otrzymało przynajmniej jedną dawkę szczepionki w ciągu 72 godzin. Jednak 335 osób nie miało ochrony przed odrą. 114 otrzymało poliwalentną szczepionkę przeciw odrze, śwince i różyczce. 77 dzieci było zbyt małych by mogły być zaszczepione. One otrzymały przeciwciała przeciwodrowe.

W raporcie wskazano, że wybuch odry w Nowym Jorku był w całości wynikiem decyzji o nieszczepieniu.

Groźne powikłania

Odra jest wirusową chorobą wieku dziecięcego, choć zachorować może osoba w każdym wieku, która nie ma specyficzej odporności. Rozprzestrzenia się drogą kropelkową. Po okresie inkubacji, który trwa 8–12 dni i dwu-, trzydniowym okresie nieżytowym, gdzie dominuje gorączka i pospolite objawy zapalne, pojawia się wysypka. Zakaźność wirusa jest bardzo wysoka i sięga 95 proc. Chory jest zakaźny dla otoczenia na dwa dni przed wystąpieniem wysypki i cztery dni po. Po 4–5 dniach wysypka zaczyna ustępować i chory zdrowieje. Pierwszy epizod choroby pozostawia odporność na całe życie. Ponieważ nie ma leczenia swoistego pozostaje terapia objawowa polegająca na zmniejszaniu gorączki i podawaniu leków przeciwkaszlowych.

W większości przypadków choroba kończy się powrotem do zdrowia. Pośród powikłań szczególnie groźne jest podostre stwardniające zapalenie mózgu. Występuje ono bardzo rzadko, bo ledwie 0,01 proc. zachorowań kończy się w ten sposób. Pojawia się wiele lat po przechorowaniu odry, pojawiają się zaburzenia mowy, postępujące otępienie, skurcze mięśni i spastyczność. Choroba zabija 95 proc. chorych w ciągu 1- 2 lat. Powodem jest latentne utrzymywanie się patogenu w organizmie i nieprawidłowa odpowiedź układu immunologicznego na wirusa.

Historia choroby

Pierwsze przypadki odry zanotowano w XI i XII wieku, co zgodne jest z badaniami genetycznymi, z których wynika, że właśnie wtedy doszło do rozdzielenie się wirusa odry od wirusa  bydlęcego księgosuszu.

Odra wraz z ospą zawleczone przez osadników do Ameryki Północnej zdziesiątkowały populację Indian, gdyż na kontynencie nie było tych chorób i populacja nie miała żadnej odporności. 

Ze względu na wysoką zakaźność odra co roku powodowała setki tysięcy zachorowań w Polsce. Liczba przypadków wahała się od 200 do 600 tys. rocznie w latach 50. Śmiertelność utrzymywała się na poziomie 400 zgonów rocznie. Wprowadzenie w latach 70. obowiązku szczepień w ciągu 10 lat sprowadziło liczbę zachorowań do wartości jednocyfrowych. 

Niepokojące wskaźniki

Aby dowiedzieć się więcej, kliknij tutaj

Girl in a jacket

Zgłoszone przypadki odry (na milion mieszkańców) od lipca 2017 do lipca 2018 w krajach UE


W ostatnich latach z powodu zaniechania szczepień wirus powraca. W 2017 roku w Unii Europejskiej  odnotowano 14600 przypadków choroby (23 927  przypadków w Europie).

To trzykrotny wzrost w stosunku do poprzedniego roku. Najwięcej przypadków zgłoszono w Rumunii i we Włoszech. W obu tych krajach wykryto 2/3 wszystkich zakażeń. Dane za pierwsze półrocze 2018 roku są alarmujące. Od stycznia do końca lipca w Europie zgłoszono ponad 41000 przypadków odry. Większa ilość chorych oznacza także większą liczbę zgonów. Przez rok, od lipca 2017 do lipca 2018 zmarło 18 osób – Sześć w Rumunii, pięć we Włoszech, cztery w Grecji i trzy we Francji. Nieszczepieni stanowili 87 proc. chorych. Niestety, pośród narażonych osób niezaszczepionych są niemowlęta, które nie ukończyły pierwszego roku życia i są zbyt małe by zostać zaszczepione. Te maluchy chronione są pośrednio, dzięki odporności zbiorowiskowej, która przerywa propagację patogenu w populacji. Ze względu na wrażliwość ta grupa dzieci ma najwyższą zachorowalność w populacji 365,9 przypadków na milion, podczas gdy wśród dorosłych nie przekracza 25.


Tekst ukazał się w „Rzeczpospolitej” 29 sierpnia 2018